Komentarze: 0
Uff. To nie było łatwe. Gdyby nie darmowe bilety rozprowadzane na ten film przez MSZ - tu: przez polskie instytucje: Instytut Polski i Ambasada RP w Austrii, byłabym wkurzona. Straciłam tylko czas.
Sam film słabiutki. Scenariusz: słabiutki. Gra aktorów: słabiutka. Film robi wrażenie niedopracowanego, amatorskiego. Nie wiem czy autorzy mieli jakąś spójną koncepcję, ale jej nie widać. Scena miłosna: ni przypiął ni przyłatał. Taki kwiatek do kożucha. Dłużyzny... Znajomy człowiek z LOT-u skręcał się ze śmiechu ze scen w kokpicie. Akurat ja się na tym nie znam, ale on - tak.
Uśmiercenie Sławka Wiśniewskiego - dziennikarza, którego znam osobiście to powód aby i reszty nie traktować jako prawdy objawione. Ni to fabuła, ni to dokument. Z rozmów z obecnymi na sali austriakami wiem, że niewiele z tego zrozumieli. Byli mocno rozczarowani filmem.
Proszę wejściówki na "Wołyń".